Strona:PL Joseph Conrad-W oczach Zachodu 229.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

do nas z Rosji w aureoli tego czynu. Ale nie możesz zaprzeczyć, Cyrylu Sidorowiczu, że niewiele można się od ciebie dowiedzieć. Ludzie, z którymi się stykałeś, udzielali mi swoich spostrzeżeń: jeden napisał to, drugi tamto, ale ja sam sobie wyrabiam zdanie. Czekałem, aby cię poznać. I powtarzam: jesteś człowiekiem niepospolitym. Jesteś zamknięty w sobie; bardzo zamknięty w sobie. Ta małomówność, to surowe czoło, to coś nieugiętego i tajemniczego w tobie budzi nadzieje i trochę zaciekawienia co do twoich zamysłów... Jest w tobie coś z Brutusa — —
— Proszę, oszczędź mi pan tych klasycznych aluzyj — wybuchnął Razumow nerwowo. — Co tu Junius Brutus ma do roboty? To śmieszne! Pan chcesz powiedzieć — dodał sarkastycznie, ale zniżając głos — że rewolucjoniści są wszyscy patrycjuszami i że ja jestem arystokratą?
Piotr Iwanowicz, który w trakcie tego wykonał kilka gestów, założył znów ręce wtył i postąpił parę kroków w zamyśleniu.
— Nie wszyscy są patrycjuszami — mruknął wreszcie. — Ale ty w każdym razie jesteś jednym z nas.
Razumow uśmiechnął się gorzko.
— To pewna, że nie nazywam się Gugenheimer — rzekł szydersko. — Nie jestem demokratycznym Żydem. Cóż ja na to poradzę? Nie każdy ma takie szczęście. Co do mnie nie mam nazwiska, nie mam...
Europejska znakomitość okazała wspaniałe współczucie. Wielki ten człowiek cofnął się o parę kroków i wyciągnął przed siebie ręce niemal błagalnie. Jego głęboki, basowy głos zadrżał bolesnem wzruszeniem.
— Ależ drogi przyjacielu! — zawołał. — Kochany Cyrylu Sidorowiczu!...