Strona:PL Joseph Conrad-W oczach Zachodu 119.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

tak ściśle zespolona z uciskiem, że zdaje się prawie koniecznością, gdy kto chce być wolnym w tem życiu, wyrzec się wszelkiej nadziei przyszłego życia. Ale ja nie mogę przestać modlić się za mego syna.
I z wyrazem zasępienia, czerwieniąc się zlekka, dodała po francusku — ce n’est peut être qu’une habitude (to może tylko przyzwyczajenie). Panna Haldin niosła w ręku książkę do nabożeństwa. Nie spojrzała na matkę.
— Mama i Wiktor oboje wierzą głęboko — zauważyła.
Udzieliłem im nowiny z ich kraju, którą właśnie wyczytałem w kawiarni. Przez dobrą chwilę szliśmy szybko w milczeniu. Poczem pani Haldin szepnęła:
— Teraz znowu wzmogą się rozruchy i prześladowania z tego powodu. Może nawet zamkną uniwersytet. W Rosji tylko w grobie można znaleźć spokój.
— Tak. Ciężka droga — rzekła córka, patrząc wprost przed siebie na zaśnieżony łańcuch gór Jura, zamykający niby biały mur ulicę. — Ale dzień zgody już niedaleki.
— Tak myślą moje dzieci — zauważyła pani Haldin.
Nie mogłem ukryć zdumienia, że był to jednak niezwykły czas do mówienia o zgodzie. Natalja Haldin zdziwiła mnie, mówiąc — jak gdyby dużo nad tym przedmiotem rozmyślała — że ludzie Zachodu nie rozumieli położenia. Była bardzo spokojna i młodzieńczo pewna siebie.
— Pan sądzi, że tu wchodzą w grę zatargi klasowe, starcia interesów, jak to bywa przy rozruchach socjalnych u was, w Europie. Ale to wcale nie to. To jest zupełnie co innego.
— Być może, iż nie rozumiem — przyznałem.
Ta skłonność wyłączania każdego zagadnienia z dziedziny rzeczy zrozumiałych za pośrednictwem jakiegoś mistycznego określenia jest czysto rosyjska. Znałem już do-