Strona:PL Joseph Conrad-W oczach Zachodu 103.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Mówisz mi pan więcej, niż jego sędziowie mogli z niego wydobyć. Sądziła go Komisja Trzech. Nie chciał im absolutnie nic powiedzieć. Mam tu protokół badania. Po każdem pytaniu stoi: „Odmawia odpowiedzi — odmawia odpowiedzi“. I tak stronica za stronicą. Widzisz pan, powierzono mi dalsze śledztwo w tej sprawie i dokoła niej. Ale nie pozostawił mi nic, żadnego wątku, od którego mógłbym rozpocząć dochodzenia. O! to był zatwardziały zbrodniarz. A pan powiadasz, że wierzył w...
Radca Mikulin spojrzał znów z lekkiem skrzywieniem na swoją brodę, ale nie zamilkł na długo. Zauważywszy lekceważąco, że nawet bluźniercy mają ten rodzaj wiary, zakończył przypuszczeniem, że Razumow musiał często rozmawiać z Haldinem na ten temat.
— Nie — rzekł Razumow głośno, nie podnosząc oczu. — On mówił, a ja słuchałem. To nie jest rozmowa.
— Słuchanie jest wielką sztuką — zauważył Mikulin nawiasowo.
— A doprowadzenie drugich do mówienia, także — zamamrotał Razumow.
— No nie; to nie jest bardzo trudnem, — Mikulin rzekł niewinnie — wyjąwszy, oczywiście, poszczególne wypadki. Naprzykład ten Haldin. Nic nie mogło go skłonić do mówienia. Cztery razy stawiano go przed delegowanymi sędziami. Cztery tajne badania i nawet podczas ostatniego, gdy przyszła kolej na pańską osobę — —
— Na moją osobę! — powtórzył Razumow, podnosząc raptem głowę. — Nie rozumiem.
Radca Mikulin zwrócił się prosto do biurka i, wziąwszy kilka luźnych arkuszy szarego papieru, upuszczał je jeden po drugim, zatrzymując w ręku tylko ostatni. Poczem, trzymając go przed oczami, mówił: