Strona:PL Joseph Conrad-W oczach Zachodu 053.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Książę wykrzyknął pospiesznie:
— Zrobiłeś dobrze.
W powozie — była to mała karetka na płozach — Razumow przerwał milczenie lekko drżącym głosem:
— Wdzięczność moja przechodzi najśmielsze moje uczucia.
Nie mógł złapać oddechu, bo uczuł niespodzianie w ciemności przelotne uściśnienie ręki.
— Zrobiłeś dobrze — powtórzył Książę.
Gdy powóz stanął, Książę szepnął Razumowowi, który nie ośmielił się zadać żadnego pytania:
— Dom generała T—.
Pośrodku zaśnieżonej drogi płonęło wielkie ognisko. Kilku kozaków z przerzuconemi przez ramię cuglami grzało się dokoła niego. Dwóch wartowników stało przy drzwiach, żandarmi włóczyli się po wielkim podjeździe, a na przęśle pierwszego piętra dwóch ordynansów wstało i wyprężyło się służbowo.
Zdumiewająca obfitość cieplarnianych roślin w doniczkach zapełniała posadzkę przedpokoju. Wybiegła służba. Jakiś młodzieniec, ubrany po cywilnemu, nadszedł spiesznie; Książę szepnął mu parę słów, on zaś skłonił się nisko, wykrzyknął z przejęciem: „Bezwątpienia! W tej chwili“ i znikł. Książę skinął na Razumowa.
Przeszli kilka recepcyjnych salonów, skąpo oświetlonych; jeden był przygotowany do tańca. Żona Generała odwołała bal. Atmosfera przygnębienia panowała wszędzie. Ale w gabinecie Generała o ciężkich, ciemnych zasłonach, dwóch wielkich biurkach i głębokich fotelach paliły się wszystkie światła. Lokaj zamknął drzwi za gośćmi, a oni czekali.
Na angielskim kominku płonął ogień z węgli; Razu-