Strona:PL Joseph Conrad-Tajny agent cz.1 110.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

cisznym kąciku wielkiego salonu, szumiącego gwarem mnóstwa głosów i pełnym ludzi, gdzie stał szezlong i kilka foteli.
Michelis stał się przedmiotem współczucia opinii publicznej, tej samej opinii, która przed laty oklaskiwała srogi wyrok, skazujący go na dożywotnie więzienie za szalony zamach, wykonany dla uwolnienia towarzysza, przewożonego na więziennym wozie. Spiskowcy zamierzali zastrzelić konie, i rozpędzić eskortę. Nieszczęściem, zastrzelono przytem jednego z policyantów. Pozostawił on żonę i troje drobnych dzieci, a śmierć jego wywołała wybuch szalonego oburzenia i współczucia dla ofiary na całej przestrzeni państwa, dla którego wielkości, potęgi i obrony padają ludzie, pełniący swe obowiązki.
Powieszono trzech głównych przywódców spisku. Michelis, młody, szczupły, ślusarz z zawodu, pilny uczeń wieczornych szkół, nie wiedział nawet, że ktoś został zabity, bo jego rola w zamachu polegała na otworzeniu drzwiczek więziennego ekwipażu. Kiedy go uwięziono, miał w jednej kieszeni pęk wytrychów, dłutko w drugiej, a w ręku krótkie obcęgi; zupełnie jak złodziej. Ale żaden złodziej nie otrzymałby tak surowej kary. Śmierć policyanta sprawiła mu wielkie zmartwienie, niepowodzenie zamachu również. Nie taił się z tem, a to wydało się sądowi oburzającem. Sędzia, wydając wyrok, rozwodził się obszernie nad znieprawieniem i gruboskórnością młodego więźnia.
To mu zrobiło rozgłos przy skazaniu: rozgłos jego uwolnienia niewięcej był uzasadniony. Uwol-