Strona:PL Joseph Conrad-Tajny agent cz.1 089.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.



V.

Profesor skręcił na lewo i szedł z głową podniesioną, wśród tłumu przechodniów, z których każdy górował nad jego karłowatą osobą. Nie mógł zaprzeczyć, że doznał zawodu. Ale na drugi raz wymierzy cios lepiej, cios, który zdoła zrobić szczerbę w imponującym gmachu legalności, osłaniającym srogą niesprawiedliwość społeczeństwa. Profesor ubogi, z powierzchownością tak nędzną, że przeszkadzała mu do powodzenia, wyobraźnię miał rozpłomienioną opowieściami o ludziach, którzy z głębin ubóstwa zdołali wznieść się do wyżyn władzy i bogactwa. Jego bajeczna nieznajomość światowych stosunków ułatwiała mu to złudzenie, że władze i bogactwo, można zdobyć samemi zdolnościami. A pod tym względem wiedział, że może wymagać dużo. Ojciec jego był pełnym zapału kaznodzieją jakiejś nielicznej, surowej sekty. Syn, indywidualista z usposobienia, wiarę zastąpił nauką, a jego moralna istota żywiła się tylko szaloną ambicyą.