Strona:PL Joseph Conrad-Szaleństwo Almayera 258.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

ale napróżno. W półmroku pokoi — przy zamkniętych okiennicach, w jasnym blasku słońca na werandzie, gdziekolwiek poszedł, gdziekolwiek się obrócił, wszędzie widział drobną postać dziewczynki o ładnej, ciemnej twarzyczce i długich, czarnych włosach. Różowa sukienka zsuwała jej się z ramionek, a wielkie oczy spoglądały ku niemu z tkliwą ufnością pieszczonego dziecka. Ali nic wprawdzie nie widział, ale zdawał sobie sprawę że w domu jest dziecko. Odwiedzając znajomych w osadzie, wiódł nieraz długie rozmowy u ognisk wieczornych i opowiadał zaufanym przyjaciołom o dziwnem zachowaniu się Almayera. Pan jego stał się czarownikiem na stare lata. Gdy tuan Putih pójdzie już spać, słychać często jak rozmawia z kimś w swoim pokoju. Alemu zdaje się że to duch zaklęty w kształt dziecka. Poznaje to po niektórych słowach i wyrażeniach. Pan mówi niekiedy po malajsku, ale częściej po angielsku; Ali rozumie po angielsku. Czasem pan jest czułym dla dziecka, czasem płacze nad niem, to znów śmieje się, błaga aby sobie odeszło — przeklina je nawet. Jest to duch zły i uparty. Ali przypuszcza że pan wywołał go nierozważnie, a teraz nie może się go pozbyć. Pan jest bardzo odważny; nie boi się rzucać przekleństw na ducha; a raz, to walczył z nim nawet! Ali usłyszał wielki hałas, i bieganinę po pokojach, i jęki. To jego pan jęczał; duchy nie jęczą. Pan jest bardzo odważny, lecz głupi. Przecież ducha zranić nie można. Ali spodziewał się że na drugi dzień znajdzie pana nieżywego, ale nie. Pan wstał bardzo rano, wyglądał znacznie starzej niż przedtem i przez cały dzień nic nie jadł.
Oto co rozpowiadał Ali w osadzie. Z kapitanem Fordem był daleko rozmowniejszy dla tej prostej przy-