Strona:PL Joseph Conrad-Szaleństwo Almayera 236.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Mężny jest i stanie się potężnym władcą. Trzymam w ręku jego męstwo i jego siłę i uczynię go wielkim. Imię jego będzie głośno rozbrzmiewać, gdy oba nasze ciała w proch się już rozsypią. Kocham cię tak jak i dawniej, ale nie opuszczę go nigdy bo żyć bez niego nie mogę.
— Jeśli zrozumiał co mówisz — odrzekł pogardliwie Almayer — musi się czuć niezmiernie zaszczyconym. Potrzebujesz go dla zaspokojenia niezrozumiałej jakiejś ambicji. Dosyć tego. Jeżeli nie zejdziesz natychmiast do zatoki gdzie Ali czeka w łódce, każę Alemu wrócić do osady i sprowadzić tu Holendrów. Nie możesz uciec, puściłem z prądem twoje czółno. Jeśli Holendrzy złapią tego twojego bohatera, powieszą go bez wahania. A teraz chodź!
Zbliżył się i położył rękę na jej ramieniu, wskazując ścieżkę wiodącą ku rzece.
— Strzeż się! — krzyknął Dain. — Ta kobieta należy do mnie!
Nina wyrwała się i spojrzała prosto w gniewną twarz Almayera.
— Nie pójdę! — rzekła z rozpaczliwą energją. — Jeśli on zginie, umrę z nim razem.
— Ty nie umrzesz! — odparł pogardliwie Almayer. — Będziesz żyła życiem pełnem kłamstw i zawodów, póki nie zjawi się inny jakiś włóczęga i nie zaśpiewa ci — jak to powiedziałaś? — pieśni miłości! No, decyduj się prędko.
Czekał przez chwilę, poczem spytał z naciskiem:
— Czy mam zawołać Alego?
— Wołaj go! — odrzekła po malajsku,— ty, co nie umiesz być wierny nawet własnym rodakom. Dopiero co sprzedawałeś proch na ich zagładę, a teraz chcesz