Strona:PL Joseph Conrad-Szaleństwo Almayera 229.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Nino! — krzyknął Almayer — chodź tu natychmiast! Co znaczy ten nagły obłęd? Co cię opętało? Chodź do ojca — postaramy się zapomnieć o tej ohydnej zmorze!
Otworzył ramiona, pewien że przyciśnie ją natychmiast do serca. Nie poruszyła się wcale. Wówczas zrozumiał że nie zechce go usłuchać; poczuł śmiertelny chłód w sercu i ścisnął dłońmi czoło w niemej rozpaczy. Dain wziął Ninę za ramię i powiódł ją do ojca.
— Przemów w języku jego narodu — rzekł do niej. — On rozpacza — i któżby nie rozpaczał tracąc ciebie, moja perło! To już ostatnie słowa które możesz do niego powiedzieć. Głos twój słodkim być musi i dla niego — ale dla mnie jest wszystkiem.
Puścił ją, odstąpił za krąg światła i zatrzymał się w mroku, przypatrując się obojgu ze spokojnem zainteresowaniem. Daleka błyskawica zapaliła chmury nad ich głowami; rozległ się stłumiony łoskot grzmotu i zlał się z głosem Almayera, który wreszcie przemówił.
— Czy ty wiesz co robisz? Czy wiesz co cię czeka, jeśli pójdziesz za tym człowiekiem? Nie masz nad sobą litości! Będziesz z początku jego zabawką a potem wzgardzoną niewolnicą, popychadłem, igraszką każdej nowej fantazji tego człowieka!
Przerwała mu ruchem ręki i odwróciła zlekka głowę, pytając:
— Słyszysz, Dainie! czy to prawda?
— Na wszystkie bogi — zabrzmiała z mroku spokojna odpowiedź — na ziemię i niebo, na moją i na twoją głowę przysięgam: to jest kłamstwo białego człowieka. Złożyłem duszę na wieki w twoje dłonie; oddycham twojem tchnieniem, patrzę twojemi oczami, myślę twojemi myślami i biorę cię w serce na zawsze.