Strona:PL Joseph Conrad-Szaleństwo Almayera 203.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

siebie z trwogą, co znaczy to zwątpienie mrożące jej wolę i porywy? Z wysiłkiem odtrąciła lęk przed chwilową słabością. Ona go musi nagrodzić. Miłość jej i honor kobiecy zwyciężą przelotny brak wiary w nieznaną przyszłość, która czeka na nią w mrokach rzeki.
— Nie, nie wrócisz nigdy — wyrzekła proroczo pani Almayer. — On bez ciebie nie odjedzie, a jeśliby tu pozostał — — Wyciągnęła rękę w kierunku świateł w „Szaleństwie Almayera“ i urwane zdanie rozpłynęło się w groźnym pomruku.
Obie kobiety spotkały się za domem i szły teraz powoli w kierunku zatoki, gdzie przywiązane były czółna. Przystanęły nagle u skraju zarośli, tknięte wspólnym odruchem. Pani Almayer położyła rękę na ramieniu córki, usiłując spojrzeć napróżno w odwróconą jej twarz. Chciała coś powiedzieć, lecz słowa jej utonęły w zduszonym szlochu, który zabrzmiał dziwwnie w ustach tej kobiety. Zdawało się że ze wszystkich ludzkich namiętności tylko gniew i nienawiść nie są jej obce.
— Odchodzisz aby stać się wielką rani — rzekła wreszcie dość pewnym głosem. — Jeżeli będziesz mądra, posiądziesz wielką władzę co przetrwa długie lata i sięgnie nawet w dni twojej starości. Czemże ja byłam? Niewolnicą. Przez całe życie gotowałam ryż dla człowieka pozbawionego męstwa i mądrości. Hai! Taką kobietę jak ja — wódz i wojownik oddał w darze człowiekowi, który był niczem. Hai! Hai!
Zawodziła pocichu, opłakując stracone sposobności walk i mordów co byłyby się stały jej udziałem wrazie skojarzenia się z duchem pokrewnym. Nina schyliła się nad wątłą postacią matki i w świetle gwiazd —