Strona:PL Joseph Conrad-Szaleństwo Almayera 199.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

tylko? Zapewniam was, że to omyłka. Jestem daleko bardziej martwy od niego. Dlaczego mnie nie wieszacie? — poddał nagle przyjaznym tonem, zwracając się do porucznika. — Ręczę wam — ręczę że to byłaby ty-tylko czysta for-formalność.
Ostatnie słowa wybełkotał pod nosem i ruszył zygzakami ku domowi. „Precz!“ huknął na Alego, który zbliżył się nieśmiało chcąc go podtrzymać. Gromadki wylękłych mężczyzn i kobiet śledziły z oddali jego błędne kroki. Wgramolił się na schody, trzymając się poręczy, dotarł do fotelu i zwalił się nań całym ciężarem. Przez chwilę siedział spokojnie, dysząc z wysiłku i gniewu i rozglądał się za Niną. Nagle pogroził pięścią w stronę osady skąd dochodził głos Babalacziego i kopnął stół, który runął z wielkim łoskotem i brzękiem tłuczonej zastawy. Przez chwilę mruczał coś jeszcze groźnie pod nosem, wreszcie głowa opadła mu na piersi, oczy zamknęły się i zasnął z głębokiem westchnieniem.
Tej nocy — pierwszy raz w dziejach Sambiru — kwitnąca ta i spokojna osada ujrzała światła w „Szaleństwie Almayera“. Były to latarnie z fregaty, zawieszone przez majtków na werandzie, gdzie obaj oficerowie prowadzili śledztwo. Przebieg całej sprawy przedstawił im Babalaczi. Sambirski statysta odzyskał wreszcie należne mu znaczenie. Wymowny był i przekonywający, wzywał niebo i ziemię aby świadczyły o prawdzie jego słów. Mahmata Bandżera i wielu innych Malajów poddano szczegółowemu badaniu, które przeciągnęło się aż do późnego wieczora. Abdulla przysłał gońca, usprawiedliwiając sędziwym wiekiem swoją nieobecność, a zamiast niego stawił się Reszyd. Mahmat musiał pokazać złote kółko i ujrzał z wściekłością i roz-