Strona:PL Joseph Conrad-Szaleństwo Almayera 134.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

wzgląd na córkę białego sprowadził go do Sambiru, — ale nie poczuwał się wcale do dziecinnej lekkomyślności, o którą posądzał go Babalaczi. Wiedział że Lakamba za głęboko jest wciągnięty w sprawę przemycania prochu, aby się nie obawiać śledztwa władz holenderskich. Ojciec Daina, niezawisły radża z Bali, wysłał go na poszukiwanie prochu w czasie gdy utarczki w Sumatrze między Holendrami i Malajami groziły pożogą wojenną całemu archipelagowi. Żaden z wielkich kupców nie dał posłuchu ostrożnym propozycjom Daina; oparli się pokusie, mimo wysokiej ceny jaką gotów był zapłacić. Wkońcu Dain przybył do Sambiru, choć zwątpił już prawie zupełnie o powodzeniu swojej wyprawy. Mówiono mu w Makassarze o białym człowieku zamieszkałym w Sambirze i o parowcu kursującym regularnie między tą osadą a Singapurem; znęcił go także fakt, że nad Pantai nie było stałego holenderskiego rezydenta, co ułatwiało niewątpliwie całą sprawę. Nadzieje Daina rozbiły się prawie o nieugięty opór Lakamby, pochodzący z dobrze zrozumianego własnego interesu. Lecz hojność młodego wodza, przekonywująca moc jego zapału i urok wielkiego imienia władcy Bali zwyciężyły przezorne wahanie radży. Sam Lakamba nie chciał mieć nic do czynienia z zakazanym handlem. Nie był także za tem aby użyć za narzędzie Arabów, natomiast podsunął Dainowi Almayera, przedstawiając go jako człowieka słabego którym łatwo można powodować. Wspomniał też o przyjacielu białego, angielskim kapitanie, który mógł oddać wielkie usługi. Udałoby się prawdopodobnie wciągnąć go do spółki i użyć jego statku do przewiezienia prochu w tajemnicy przed Abdullą. Lecz Dain natknął się tu znowu na opór Almayera;