Strona:PL Joseph Conrad-Szaleństwo Almayera 090.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

swoją długą fajkę. Zszedłszy ze schodów, zanurzał się w wysokiej trawie rosnącej po drodze do samotni nowego domu; wstręt i lęk przyprawiały go o fizyczne wprost osłabienie, tak że z wysiłkiem powłóczył nogami. Żona postępowała za nim aż do schodów, zasypując go wśród odwrotu gradem bezładnych obelg. Każda z tych scen kończyła się przeszywającym krzykiem który biegł za nim daleko: „Ty wiesz, Kacprze, jestem twoją żoną! Twoją prawdziwą chrześcijańską żoną według waszych własnych Blanda praw!“ Wiedziała bowiem że to stanowi największą gorycz, najgłębszy żal w życiu tego człowieka.
Nina była niewzruszonym świadkiem tych wszystkich zajść. Mogło się wydawać że jest głuchą, niemą i nieczułą, bo nie zdradzała się nigdy ze swojem zdaniem. Gdy ojciec szukał schronienia w wielkich, pustych pokojach „Szaleństwo Almayera“, a matka, wyczerpana krasomówczym napadem, przysiadała ociężale na piętach, oparta plecami o nogę od stołu, Nina podchodziła do niej z ciekawością. Uniósłszy suknię aby nie splamić jej sokiem z betelu, którym podłoga była spryskana, wlepiała oczy w matkę niby w głąb wulkanu uciszonego po niszczącym wybuchu. Myśli pani Almayer zwracały się po tych burzliwych zajściach ku wspomnieniom z dzieciństwa; dawała im wyraz, mrucząc coś w rodzaju monotonnego rapsodu, który mimo pewnej bezładności wyrażał naogół chwałę sułtana Sulu, niezmierną jego wspaniałość, potęgę i wielkie męstwo, tudzież strach który porażał serca białych na widok jego zwinnych, pirackich korabi. Rozważania o potędze swego dziadka mieszała pani Almayer ze strzępami późniejszych wspomnień; główną rolę odgrywał w nich wielki bój z brygiem „Białego Djabła“ i życie