Strona:PL Joseph Conrad-Lord Jim t.2 092.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
ROZDZIAŁ XXVIII.


Pobity Szerif Ali wyniósł się z kraju jak mógł najprędzej, a lud splądrowanych wiosek powoli ściągać zaczął z rozmaitych dżungli i zajmować swe domki, do stanu zupełnej ruiny doprowadzone.
Jim po naradzie z Dain Warisem wziął ich pod opiekę i sam wybrał wodza.
Takim sposobem stał się rzeczywistym rządcą kraju.
Strach Tunku Allanga granic nie miał.
Powiadają, że na pierwszą wieść o świetnem zwycięztwie, na szczycie góry dokonanem, rzucił się na bambusową podłogę sali audyencyonalnej, twarz przycisnął do niej i leżał tak nieruchomo dzień cały i noc, wydając tak bolesne jęki, że nikt nie śmiał zbliżyć się do niego.
Już widział się wyrzuconym z Paturanu, hańbą okrytym, błąkającym się, opuszczonym, obdartym, bez opium, kobiet swych, służby, zabitym przez pierwszego lepszego zbója!
Po Szeryfie Alim na niego kolej przyjdzie, a kto zdoła się oprzeć napaści, kierowanej przez tego dyabła?
Rzeczywiście, życie jego i odrobina władzy, jaką posiadał w chwili, gdym odwiedzał Jima, zależną była najzupełniej od dobrej woli tego ostatniego.
Bugisowie pałali chęcią odpłacenia się za wszystko, co przeszli, a biedny, stary Dovamin pieścił się nadzieją, że syn jego zostanie kiedyś rządcą całego Paturanu.
Gdy z mych słów niebacznych, w czasie rozmowy z nim wypowiedzianych, dowiedział się, że Jim kraju tego nigdy nie opuści — sposępniał i rzekł:
— Ziemia pozostaje tam, gdzie Bóg ją stworzył, ale biali ludzie przychodzą do nas i po jakimś czasie odchodzą.