Strona:PL Joseph Conrad-Lord Jim t.2 052.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Zresztą, to wszystko jedno; mnóstwo jest ciał niebieskich, o których ludzkość nigdy nie słyszała, gdyż przechodzą sferę ludzkich czynności, interesują się niemi tylko astronomowie, którym płacą za to, by rozprawiali uczenie o ich składzie, wadze, drodze, jaką przebiegają, o ich nieprawidłowości, elewacyi świateł itd.
Toż samo działo się z Paturanem.
Wiedziano o nim w rządowych kołach Batawii, właśnie z powodów jego nieprawidłowości i elewacyi, a z imienia znanym był niewielu osobom świata handlowego. Nikt jednak tam nie był i podejrzewam, że nikt nie miałby ochoty udać się tam osobiście, tak jak astronom stawiałby z pewnością silny opór, gdyby go chciano przenieść na jakieś ciało niebieskie, gdzie oderwany od ziemskich widoków, czułby się nieswojsko wśród nieznanych przestworów.
Ani ciała niebieskie, ani astronomowie nic nie mieli z Paturanem do czynienia. Jim tam pojechał.
Chciałem wam dać do zrozumienia, że gdyby Stein wysłał go na gwiazdę piątej wielkości, zmiana położenia Jima byłaby jednakową.
Zostawił swe ziemskie błędy po za sobą, i opinię, jaką sobie zdobył, i znalazł się w zupełnie innych warunkach, w których imaginacya jego pracować mogła. Najzupełniej nowych, niezwykłych, i w niezwykły sposób umiał z nich korzystać.
Stein był człowiekiem, wiedzącym więcej niż kto inny o Paturanie. Przypuszczam, że więcej nawet wiedział, niż reprezentanci rządowi.
Nie wątpię, że musiał być tam w czasie swej za motylami pogoni, lub może później, gdy w swój niepoprawny sposób usiłował zaprawić szczyptą romantyzmu mdłe dania handlowej kuchni. Niewiele było miejsc takich na Archipelagu, którychby nie oglądał w ich pierwotnej ciemnocie, zanim światło (nawet i elektryczne) przeniesione tam zostało, w ce-