Strona:PL Joseph Conrad-Lord Jim t.2 038.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Rozpisuję się tak o nim dlatego, że pod temi pozorami w związku ze wzniosłą, pobłażliwą naturą, człowiek ten posiadał taką niewzruszoność i moc ducha, taką fizyczną odwagę, iż mogła być nazwana niebaczną, gdyby nie była naturalną, nieświadomą funkcyą jego ciała, jaką jest naprzykład — dobre trawienie. Czasami mówi się o człowieku, że trzyma życie w swej ręce. Takie powiedzenie nie dałoby się do niego zastosować; młodość swą spędził na Wschodzie i wiem, że tem życiem bawił się jak piłką. To wszystko należało do przeszłości, ale znałem historyę jego życia i pochodzenie wielkiego majątku.
Był on też znakomitym przyrodnikiem, a może lepiej powiem — uczonym zbieraczem. Entomologia była ulubioną jego nauką.
Jego zbiór owadów — straszydeł miniaturowych, groźnie wyglądających w swej śmiertelnej nieruchomości i motyli cudnych, rozkładających pod szkłem niezrównanej piękności skrzydła, rozgłosił sławę jego po świecie całym.
Nazwisko tego kupca, podróżnika, doradcy sułtana Malajskiego (o którym się inaczej nie wyrażał, jak: „mój biedny Mohammed Bonso”), dzięki kilku pakom z martwemi owadami stało się znanem między uczonymi całej Europy, którzy bez tego nie mieliby żadnego o nim pojęcia i z pewnością nie dbaliby o szczegóły jego życia, nie troszczyliby się o jego charakter.
Ja, com go znał, uważałem, że jest najodpowiedniejszą osobą do otrzymania zwierzeń co do trudności, w jakich Jim, a zarazem i ja się znajdujemy.



ROZDZIAŁ XX.


Późno wieczorem wszedłem do jego gabinetu, minąwszy wielką, pustą, słabo oświetloną salę jadalną.