Strona:PL Joseph Conrad-Lord Jim t.1 137.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Zdarzyło się, że w tym porcie stał właśnie okręt wojenny i parowiec indyjskiej floty, francuz nie ukrywał podziwu nad szybkością, z jaką łodzie tych dwóch okrętów oczyściły Patnę z pasażerów.
Rzeczywiście, jego ospały sposób obejścia wyrażał wszystkie uczucia: posiadał on tajemniczą, cudowną moc wywołania nadzwyczajnego efektu za pomocą środków niedostrzegalnych, co jest ostatnim wykazem najwyższej sztuki.
— Dwadzieścia pięć minut, z zegarkiem w ręku... dwadzieścia pięć minut, ani sekundy więcej.
Składał i rozkładał swe palce, nie odejmując rąk od żołądka i wywołał tem większe wrażenie, niż gdyby ramiona w górę wyrzucał.
— Cały ten tłum przeniesiono na wybrzeże ze wszystkimi manatkami, na parowcu została tylko straż, z marynarzy złożona, i ten interesujący nieboszczyk. To wszystko stało się w dwadzieścia pięć minut...
Ze spuszczonemi oczami i głową na bok przechyloną zdawał się jak smarkacz delektować kawałkiem ładnej roboty. Nie mówiąc nic więcej, przekonywał słuchacza, że jego uznanie niemałą posiada wartość i w końcu objaśnił mnie, że mając rozkaz pospieszać do Tulonu — odpływali wkrótce, tak, że wiele rzeczy z tego epizodu życia mego pozostały dla mnie niewyjaśnionemi!



ROZDZIAŁ XIII.


Po tych słowach, nie zmieniając pozycyi, popadł, że tak powiem, w stan milczenia. Dotrzymywałem mu towarzystwa; i nagle, ale nie gwałtownie, jak gdyby przyszedł właściwy czas na wydobycie się jego ochrypłego głosu — powiedział:
— Mój Boże! jakże to czas leci!
Była to najzwyczajniejsza uwaga; ale sposób jej wypowiedzenia wywołał u mnie chwilową wi-