Strona:PL Joseph Conrad-Lord Jim t.1 059.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Cztery butelki dziennie najmocniejszej wódki — mówiono mi. Jeżeli to prawda, to tylko dziwić się trzeba, że wytrzymał. To jakby łykał roztopione żelazo. Że mu się w mózgu pomieszało, to się rozumie, ale to dziwne, że w jego bredzeniu jest pewna metoda. Próbuję ją zbadać. Logiczna nić w takiem delirium — to rzecz niezwykła.
Zgodnie z tradycyą takich wypadków, on powinien widzieć węże, ale on ich nie widzi. Dobre stare tradycye w łeb wzięły teraz. Jego wizye należą do świata żab. Ha! Ha! Nie, doprawdy, nie przypominam sobie, by mnie kiedy wypadek białej gorączki tak interesował. On po takim traktamencie powinien był umrzeć, ale to twarda natura! A te dwadzieścia cztery lata podzwrotnikowego życia, to małą znaczą? Powinieneś pan, doprawdy, spojrzeć na niego.
Szlachetnie wyglądający opój. Dziwniejszego człowieka nie spotkałem nigdy, z punktu widzenia medycznego rozumie się. Nie chcesz pan?
Przez cały ciąg jego przemowy okazywałem wielkie zainteresowanie się tym przedmiotem, grzeczność tego wymagała, ale teraz, przybierając wyraz żalu, szepnąłem coś o braku czasu i pospiesznie uścisnąłem jego rękę.
— On nie może być obecnym na śledztwie! — krzyknął za mną. — Czy jego zeznanie jest niezbędne?
— Wcale nie! — zawołałem już z bramy.



ROZDZIAŁ VI.


Władze najwidoczniej były tego samego zdania.
Badanie sądowe nie było odłożone. Odbyło się w dniu wyznaczonym, tłumu na niem nie brakło, zapewne dlatego, że w wypadku tym wchodziły w grę rozliczne odczucia ludzkie. Nie było żadnych