Strona:PL Joseph Conrad-Lord Jim t.1 058.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Szaa! co one tam robią teraz na dole? — spytał — wskazując na podłogę z dziwaczną ostrożnością w głosie i geście, a znaczenie tego jasnem było dla mnie.
— Wszystkie śpią — odparłem — patrząc na niego badawczo. Tak, to chciał usłyszeć; to były właściwe słowa, mogące go uspokoić. Odetchnął głęboko.
— Szaa! Cicho, spokojnie! Ja tu stary bywalec. Znam te bestye. Roztrzaskaj głowę pierwszej, co się poruszy. Zadużo ich tu jest, a okręt zaledwie dziesięć minut utrzymać się jeszcze może! — Rzucił się znów.
— Spiesz się — wrzasnął nagle i już krzyczał jednym głosem.
— Zbudziły się wszystkie! Miliony ich! Depczą po mnie! Czekaj! o! czekaj! Zgniotę je na miazgę jak muchy! Czekajcie na mnie! Pomocy! Ra-a-tun-ku!
Przeciągłe wycie dopełniło miary mego niepowodzenia. Widziałem jak tamten chory rozpaczliwym ruchem podniósł obie ręce do obandażowanej głowy; felczer z fartuchem, aż pod brodę zawiązanym, ukazał się w perspektywie, zdawało mi się, że patrzę na niego wązkim końcem teleskopu.
Wyznaję, że sam byłem z tropu zbity i przez szerokie długie okno uciekłem na zewnętrzną galeryę. Wycie ścigało mnie jak zemsta. Zawróciłem na puste schody i nagle otoczyły mnie cisza i spokój; idąc powoli i w milczeniu, mogłem zebrać myśli. Na dole spotkałem miejscowego chirurga, który mnie zatrzymał.
— Odwiedzałeś swego chorego, kapitanie? Zdaje mi się, że go jutro rano można będzie uwolnić. Chociaż ci idyoci nie mają żadnego pojęcia jak trzeba zachować się po chorobie. Ale mamy tu głównego maszynistę z tego okrętu z pielgrzymami. To ciekawy wypadek. Delirium tremens najgorszego rodzaju. Pił przez trzy dni w tym szynku Greka, czy Włocha. Więc czegóż można się spodziewać?