Strona:PL Joseph Conrad-Lord Jim t.1 040.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Rozumie się, że tu i owdzie są ludzie, dla których całe życie jest jakby jedną godziną poobiednią, spędzoną z cygarem w ustach: łatwe, przyjemne, puste, może ożywione jakąś słabą walką, zapomnianą, zanim się jej koniec usłyszało, jeżeli wogóle jest jaki jej koniec.
Moje oczy spotkały jego oczy po raz pierwszy w czasie tego badania. Trzeba wam wiedzieć, że znajdowali się tam wszyscy, jakimkolwiek sposobem z morzem związani, dlatego, że sprawa ta była znaną powszechnie od chwili, gdy doszedł nas ten tajemniczy telegram z Adenu. Mówię tajemniczy, gdyż takim był w pewnym sensie, chociaż zawierał nagi fakt, tak nagi i wstrętny, jak wstrętnym być może fakt jakiś. Cała marynarka mówiła tylko o nim. Tego dnia zrana, gdym się ubierał, usłyszałem poprzez ścianę, jak mój Parsee Dubash szwargotał z zarządzającym gospodarstwem okrętowym o Patnie, popijając, w drodze łaski, herbatę w spiżarni. Gdy znalazłem się na wybrzeżu, spotkałem znajomego, a pierwsze jego słowa były: „czy słyszałeś kiedy o czemś podobnem?” Jeden, drugi, trzeci to samo powtarzał, to uśmiechając się cynicznie, to patrząc smutnie, to klnąc, zależnie od swego charakteru.
Zupełnie obcy ludzie poufale zagadywali do siebie jedynie w celu wyładowania swych myśli; każdy pracujący w mieście zachodził do knajpy, by tam przy kieliszku pomówić o tej sprawie; słyszałeś o tem w porcie, w sklepach, od agentów, od białych ludzi, od tuziemców, metysów, od każdego nawpół nagiego rybaka, siedzącego na kamiennych stopniach. Były oburzenia i żarty, a przedewszystkiem nieskończone dysputy o tem, co się też z nimi stało. Tak rzeczy stały przez parę tygodni, czy więcej, i to, co było tajemniczego w tej sprawie, stało się tragicznem, zaczęło górować nad wszystkiem i gdy pewnego pięknego poranku stałem w cieniu przy schodach portowego gmachu, ujrza-