Strona:PL Jerzy Żuławski-Zwycięzca 313.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

czajnej, więc nie chcąc odmówić wezwaniu, aby nie powiedziano, że odrzuca zgodę, której niby to sam wciąż wołał, kazał zwolennikom swoim czekać u bram na siebie, a sam zwrócił się ku śródmieściu, mając jeno morca Nuzara przy nodze, jakoby psa wiernego.
Aliści niewiele uszedł, kiedy w wązkiej ulicy z za węgłów zarzucono na niego sznury znienacka i wnet na bruk obalono. Próbował się bronić i wołał morca Nuzara, aby skrzyknął u bram stojących jego zwolenników, nie wiedząc, że i ci w tej chwili są już wojskiem otoczeni i ujęci. Morzec jako ten pies wściekły rzucał się na ludzi, a kiedy mu ręce w tył związano, kąsał jeszcze zębami kogo dopadł.
Rzekomy Zwycięzca tymczasem leżał na ziemi sznurami omotany i niezdolny się ruszyć, ale ludzie obawiali się jeszcze zbliżać do niego, taki postrach wzbudzał ogromną swoją postacią. Wreszcie gdy widziano, że zaplątany jest dobrze i tak związany, iż uwolnić się ani ruszyć nie może i nic już nikomu złego nie uczyni, poczęto śmielej podchodzić; ten i ów kopnął go nogą albo poszarpał za włosy ogromnego łba, leżącego bezwładnie na kamieniach.
Sąd postanowiono odbyć jeszcze dnia tego samego, aby przed nadejściem nocy skończyć już z tą zakałą.
Arcykapłan Elem wymawiał się od sądzenia, jako że wstydził się zapewne, iż to on sam tego zbrodniarza i świętokradcę sprowadził — i chciał, aby go w tem zastąpił Sewin, który wówczas nie był jeszcze arcykapłanem. Sewin, człek niesłychanie mądry i cnotliwy, lecz skromny, usuwał się długo, aż wreszcie, wręcz przymuszony, zebrał sąd ze starszych i godniejszych obywateli na placu przed pohańbioną świątynią i kazał przywieść uwięzionego.
Przystawiono go na wozie, okrytego sińcami i oplutego, nikt bowiem nie śmiał nóg mu rozwiązać, aby sam szedł, w słusznej obawie, że mógłby umknąć albo spsocić znów jaką rzecz niespodziewaną. Tak tedy jego, który mienił się być