Strona:PL Jerzy Żuławski-Zwycięzca 288.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Nikt nie przypuszczał, aby zwierz wśród ludności zdołał zyskać dobrowolną pomoc, ale obawiano się, że wymusił ją może groźbą, i zaczęto się już nawzajem podejrzywać. Człowiek jeden na drugiego patrzył z nieufnością i strachem. Wreszcie całe oburzenie zwróciło się przeciw Nuzarowi, którego Zwycięzca miał ciągle przy sobie. On to jeden, morzec przeklęty, musiał Awija ochraniać i służyć mu! Należy go tedy zabić, zmusiwszy wprzód mękami do wyznania, gdzie się szern ukrywa.
Z tem właśnie przyszli ludzie obecnie do Marka: żądano aby wydał Nuzara. Ihezal słyszała, jak Zwycięzca oparł się temu stanowczo, dozwalając jeno zamknąć morca na pewien czas pod najściślejszą strażą dla próby i przekonania się, czy szern nie stoi z nim w jakiej łączności i czy w takim razie nie narazi się na schwytanie, pozbawiony jego pomocy... Na męki on, Zwycięzca, nie zezwoli, zwłaszcza iż przekonany jest w głębi duszy o niewinności morca, który jak pies znajduje się ciągle przy jego nodze.
Posłom nie wydawało się to dostatecznem i właśnie wadzić się z Markiem poczynali, kiedy Ihezal, uśmiechnąwszy się nieznacznie, wyszła ze świątyni, ku izbom swoim zmierzając...
Gdy jednak znalazła się w korytarzu, zwróciła się nagle na prawo i stwierdziwszy, że jej nikt nie śledzi, wsparła się całą mocą o jedną z płyt kamiennych w ścianie. Ustąpiła zwolna, otwierając ciemne przejście w murze i zamknęła się zaraz za znikającą w niem dziewczyną.
Ihezal biegła żywo po omacku, licząc wyciągniętą dłonią głazy co kilka kroków ze ściany sterczące. Kiedy naliczyła ich siedm, zwróciła się znowu na prawo i poczęła szukać rękoma czegoś na wilgotnej posadzce. Namacała wreszcie zrąb otworu i pierwszy stopień bystro w dół opadających schodów. Zsunęła się nimi w głąb i po krótkiem jeszcze krążeniu krętemi przejściami, znalazła się w obszernych naturalnych jaskiniach, słabym światłem dnia rozjaśnionych. Ciągnęły się one tuż pod