Strona:PL Jerzy Żuławski-Zwycięzca 142.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

potężny, jednostajny, uroczysty łomot morza, które biło o skalną wyspy podstawę, cierpliwe i pewne, że jeszcze kilka wieków, jeszcze jeden lub dwa marne tysiące lat, a pochłonie i tę resztę dawnego lądu, jak już setki mil pochłonęło — nim jemu z kolei przyjdzie wyschnąć i przepaść...
Po krótkim posiłku starzec usiadł z wnuczką na głazie, kudłatą skórą pokrytym, i złożywszy ręce na kolanach, mówić jął powoli:
— Dałem ci znać, że tutaj jestem, dopiero teraz po odejściu zbrojnych na wyprawę, gdyż jedyny mój zaprzysiężony powiernik, rybak i dobrowolny stróż prastarych grobów na tej wyspie, doniósł mi, żeś się zaklęła Zwycięzcy odnaleść moją kryjówkę i zawiadomić go o niej. A ja nie chcę...
Dziewczyna chciała coś odpowiedzieć, ale arcykapłan nakazał jej dłonią milczenie.
— Nie przerywaj mi teraz, — rzekł. — Mam ci wiele do powiedzenia i chcę, abyś mnie wysłuchała uważnie.
»Dziwno ci, że odszedłem. Wiem, że niektórzy przypuszczają, że — starzec — do władzy przywykły, nie chciałem jej dzielić z gwiezdnym przybyszem i wolałem raczej dobrowolne wygnanie... Tak nie było. Tłumaczyć ci nie będę wszystkich powodów, które mnie do ukrycia się skłoniły, bo zbyt wiele musiałbym opowiadać o gmachach, które jednej nocy runęły — i pewien jestem, że nie zrozumiałabyś mnie dobrze.
»Wyście tam już Zwycięzcę powitali, — ja czekam na niego dopiero. Nie tak, jak Choma, który, jako mnie słuchy dochodzą, tego uznać nie chce i wieści przybycie innego, prawdziwego Zwycięzcy. Nie — ja czekam, aby ten, który przybył, stał się Zwycięzcą. Niemniej przeto czekam.
»Gdy zobaczę, iż błogosławieństwem jest dla Księżyca prawdziwem, umrę w spokoju, a jeśli będzie mnie na co potrzebował, zjawię się przed nim; teraz jeszcze nie czas.
»Ostatniej nocy wyszedłem z jaskini i widziałem sanie, pełne zbrojnych, młodych i dufnych, śmigające wartko na po-