Strona:PL Jerzy Żuławski-Zwycięzca 134.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

knionego dziecka objęła go rękoma za szyję, przytulając się do niego mocno całym ciałem, że on, niosąc ją tak, czuł przez rozchełstaną bluzę falowanie jej drobnej, ciepłej i jędrnej piersi i gwałtowny łomot tętniącego serca. Była jedna chwila, że oman jakiś uderzył mu w skroniach; przygarnął ją silniej mocarnemi rękoma i pochylił usta nad jej wonną, do złotego kwiatu tak podobną głową, — czuł już ciepło jej czoła i słodkie łaskotanie sypkich włosów na wargach spragnionych...
Pełne światło dnia uderzyło na nich złotą falą... Marek otrząsł się i postawił dziewczynę na stopniach. Rozwarła oczy, jakby senna jeszcze; lekki dreszcz przebiegł jej ciało i zarumienione policzki...
Miało się już ku zachodowi. Marek, idąc z towarzyszącą mu wciąż dziewczyną wzdłuż morskiego wybrzeża, milczał zawzięcie. Minęli już osadę i ostatnie ciepłe stawy, dymiące nieustannie srebrnym oparem, wstępując z wolna na opustoszałą wyżynę, kędy jeszcze przed niedawnym czasem wznosiła się groźna wieżyca Awija. Gruzy tu były jeno teraz i belek nieco opalonych wśród rozwalonego muru, — w obszernym i rozkosznym niegdyś ogrodzie chwast się bujny panoszył około krzewów suchych, podczas walki połamanych i stopami zwycięzców w grunt wdeptanych. Była tu teraz pustać bezpańska, miejsce, które uchodziło za przeklęte, tak że nikt się nie odważył chaty na zgliszczu zbudować.
Na łysem czole wzgórza, nieopodal nad zwaliskami usiadł Marek i patrzył długo na miasto, tuż w dole u nóg jego szeroko rozsiadłe i zachodnim słońcem pozłocone. Ihezal przyległa cicho u jego kolan, zwróciwszy zadumione oczy na bezpromienne ogniste słońce, chylące się wolno ku widnokręgowi.
Naraz Marek drgnął i spojrzał na dziewczynę.
— Czy nie chcesz zaślubić Jereta, nim wieczorem ruszy na wyprawę? — zapytał znagła, przerywając brutalnie przedziwną ciszę miejsca i godziny.

Ihezal podniosła na nieog[1] zwolna duże, czarne źrenice,

  1. Przypis własny Wikiźródeł Błąd w druku; powinno być – niego.