Strona:PL Jerzy Żuławski-Zwycięzca 048.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

odtrącił ją od siebie i zakrył oczy rękoma. Było w tem tak coś potwornego i przerażającego, a przy tem wszystkiem fizjologiczne prawa wywracającego do góry nogami, że ścisnął głowę dłońmi, czując, że obłęd ją chwyta...
Oprzytomniał dopiero nieco, kiedy posłyszał za sobą nawoływania zdążającego wreszcie orszaku. Zwrócił się szybko do leżącej wciąż bez ruchu kobiety:
— Nechem, wstań. I bądź spokojna.
Chciała mu dziękować, on jednak ze wstrętem cofnął dłoń. Nie mógł się przemóc, aby spojrzeć na nią.
W milczeniu resztę dziennej drogi odbywał. Było już pod wieczór, kiedy znaleźli się na równinie wśród osad przy Starych Źródłach. Z niskich, kamiennych domków, przeważnie w ziemię wkopanych dla lepszej przed nocnymi mrozami ochrony, wyległa ludność naprzeciw przychodzącego Zwycięzcy i witała go hałaśliwie radosnemi okrzykami, ale on nie słyszał ich prawie. Szedł wśród weselnego tłumu z nachmurzoną twarzą, unikając szczególnie oczyma widoku kobiet, z których każda mogła być przecież równie skalana, jak ta, która się niedawno u nóg jego włóczyła. Lud patrzył na groźną minę jego i wróżył z niej sobie rychły a stanowczy pogrom wszystkich szernów. Niektórzy zdala oglądali z uciechą wzrost jego wyniosły i mięśnie potężne, tylko przez cześć bojaźliwą nie śmiejąc ich dotykać, i mówili głośno, jaką te silne ręce klęskę szernom zadadzą.
Przeznaczono mu najlepszy dom na nocne przezimowanie. Był-ci wprawdzie w tej osadzie, jak po wszystkich innych na Księżycu, dom oddzielny i niezamieszkany, z dawnego rozkazu Braci Wyczekujących utrzymywany a zowiący się »Domem Zwycięzcy«, kędy mógłby znaleźć schronienie, kiedy przybędzie, — ale ponieważ z pokoleń w pokolenia Zwycięzca nie przybywał, więc okazało się teraz, że zaniedbany dom na śpichlerz gminny jest obrócony i tak zrujnowany, iż mieszkać w nim niepodobna. Zaradzono temu, usuwając z chaty sołtysa, który był zarazem miejscowym kapłanem.