Strona:PL Jerzy Żuławski-Stara Ziemia 076.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
—   68   —

lowi. Jakże chcesz, abym sprawiał rzeczy, które mi są obojętne i może wikłałyby mnie napowrót w grube formy życia, z których się właśnie wybiłem?
— Wszystko jest dziwne, co nas otacza — rzekł Jacek po pewnym czasie, — dziwniejsze niżby się śnić nawet mogło ludziom w głąb nie patrzącym. A jednak mam wrażenie, że najdziwniejsze ze wszystkiego, o czem wiem, są właśnie te rzeczy, które ty czynisz.
— Dlaczego?
— Nie wiem, jak je czynisz.
— A wiesz, w jaki sposób poruszasz ręką, lub co się dzieje, gdy kamień z dłoni upuszczony spada na ziemię? Zbyt mądrym jesteś, abyś mi odpowiedział słowem nic nie znaczącem, które nową niewiadomość w sobie kryje.
Młody uczony milczał zadumany, a Hindus prawił tymczasem dalej.
— Wytłumacz mi, jak się to dzieje, że wola twoja podnosi powiekę twego oka, a ja ci wytłumaczę, jak gwiazdy wolą poruszać. Równy cud i równa tajemnica jest obojga. Wola jest większa niźli wiadomość, ale ciału jest poddana, a to są jej zwykłe granice. Musi się odważyć wyjść poza ciało, musi niechcieć niczego dla ciała, a wtedy bytem całym zawładnie, bo już nie będzie dla niej różnicy między »ja« a »nie ja«.
— I wtedy niema granic?
— Nie może ich być. Są granice dla ruchów, dla pożądań, dla poznania wreszcie, dla woli ich być nie może, bo w samym zaczątku swoim przez ten sam fakt, że stoi nad ciałem, stoi nad formą wszelką i wszelkiem bytowaniem... Wszak to wasz poeta przed wiekami powiedział:

Czuję, że gdybym mą wolę ścisnął, natężył i razem wyświecił,
Możebym sto gwiazd zgasił i drugie sto wzniecił!

I miał słuszność. Jeno ten wyraz »może« był niepotrzebny. To było wątpienie i dlatego upadł.