Strona:PL Jerzy Żuławski-Na srebrnym globie 147.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

was tu słyszę. Spytali mnie naprzód, po co przychodzę? Starszy kazał mi się wrócić, a młodszy dodał, żebym był cierpliwy, bo wkrótce, choćbym i nie chciał, przyjdę do nich do trupiego miasta, ale nie pierwej, aż będę wyglądał tak, jak oni, a potem tak, jak O’Tamor. Mówiąc to, uśmiechali się obaj złośliwie strasznemi, nabrzmiałemi usty. W tej chwili dostrzegłem, że stoi za nimi O’Tamor blady, biały, wyschnięty... On się nie uśmiechał i nic nie mówił, tylko był smutny i patrzył na mnie, jakby z litością... Krzyknąłem z przerażenia i zbierając całą siłę woli, oderwałem zlodowaciałe nogi od gruntu i zacząłem uciekać. Zapomniałem już o mieście, o wszystkiem. Potknąłem się, chciałem się podnieść i powstać, ale wnet uczułem, że mi brak powietrza i straciłem przytomność. To nie była halucynacja, mówię wam. Gdyście mnie przynieśli do wozu, wszak mówiliście sami, wyglądałem tak, jak Remognerzy. Teraz wyglądam tak, jak O’Tamor.
Umilkł wyczerpany, a nas opanowało dziwne przygnębienie. Jestem przekonany w głębi duszy, że to wszystko było złudzeniem, podobnie jak owe miasto mam dziś za złudzenie, wywołane dziwnem ugrupowaniem skał, a jakoś nie śmiałem mu tego powiedzieć. A zresztą... bo ja wiem? Są dziwne zagadki i tajemnice. Na ten glob zastygły przyszli już ludzie i przyszła Śmierć; może z ludźmi i ich nierozłączną towarzyszką, Śmiercią, przyszło i to Coś nieznane, które od wieków urąga na Ziemi wszelkiej wiedzy, wszystkim badaniom i dociekaniom?... Czyż podobna, aby tego trzeźwego, pewnego siebie Anglika przestraszył li tylko majak wyobraźni?
Po tem opowiadaniu Tomasz zasnął na pół godziny.
Gdy się obudził, zaczął pytać, gdzie jesteśmy. Powiedziałem mu, że się zbliżamy do końca Poprzecznej Doliny i wkrótce