Strona:PL Jerzy Żuławski-Na srebrnym globie 057.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

wyszedł z wozu w powietrzochronie, ale nie wziął ze sobą rury do mówienia, więc nie mogliśmy się porozumieć. Widziałem tylko, że był blady i czemś ogromnie zmieszany. Przypuszczałem, że Tomaszowi zrobiło się gorzej i pędem pobiegłem do wozu. On poszedł za mną.
Zaledwie, znalazłszy się w wozie, zrzuciliśmy powietrzochrony, gdy Varadol rzekł nachylając się ku mnie:
— Nie budź tamtych i słuchaj: stała się rzecz straszna, pomyliłem się.
— Co? — zawołałem, nierozumiejąc jeszcze o co mu chodzi.
— Myśmy spadli nie na Sinus Medii.
— Więc gdzież jesteśmy?
— Pod Eratosthenesem, na przełęczy, łączącej ten krater z księżycowym Apeninem.
Zrobiło mi się ciemno przed oczyma. Wiedziałem ze zdjęć fotograficznych powierzchni Księżyca, robionych na Ziemi, że grzbiet górski, na którym się znajdujemy, urywa się niemal prostopadle ku położonej na zachodzie olbrzymiej równinie Mare Imbrium.
— Jakże my stąd zejdziemy! — zawołałem w przerażeniu.
— Cicho. Bóg jeden raczy wiedzieć. Moja wina. Upadliśmy na Sinus Aestuum. Patrz...
Tu podsunął mi mapę i kartki zapisane szeregiem cyfr.
— Czy się tylko nie mylisz? — odezwałem się...
— Tym razem nie mylę się, niestety! I tamte pomiary były dokładne, zapomniałem tylko, że wówczas Ziemia nie mogła się znajdować w zenicie ponad środkiem księżycowej tarczy. Wszak wiesz, że Księżyc podczas obrotu naokoło osi podlega małym wahaniom, tak zwanym libracjom, wskutek czego Ziemia nie wydaje się całkowicie nieruchomą na niebie, lecz