Zbyt wiele dumy było we mnie
I duch zbyt nawykł górnie latać,
Ażeby z pracą się rozbratać,
Albo odrętwieć mógł nikczemnie.
A nawet — gdyby czas i pole
Do szerszych działań, myśli, badań,
Możebym śród społecznych zadań
Stłumił własnego serca bole
I ranę swą zabliźnił krwawą?
Gdybym z bratniemi legiony
Mógł działać, duchem podniesiony,
Sterować wspólnych losów nawą!
Ha! gdyby choć obracać skały!
Z cyklopich głazów wznosić wały
Lub jak florencki wieszcz ów stary
W piekielnych ognisk schodzić wary!
O, gdyby trudu dla tych ramion,
Wielkiego — do krwawego potu;
Wiru i ruchu, burz zawrotu
Lub szumu chorągwianych znamion!
Szczęsny, kto może paść od gromu,
Co skrą płomienną zbiega z chmury,
Lub jako żołnierz u wyłomu,
Kruszący szturmem wrogów mury.
Strona:PL Jeden z wielu (Trzeszczkowska) 49.jpg
Ta strona została przepisana.