Strona:PL Jeden z wielu (Trzeszczkowska) 43.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Gdym w otchłań wiedzy wciąż otwartą
Namiętne ciskał zapytania.

O drogie noce wy niespane!
I wy, czarownych chwil wspomnienia,
Gdym, upadając od znużenia,
Biegł spojrzeć w oczy ukochane!

I trud mój lekkim mi się stawał,
I olbrzymiały młode siły,
Gdym tchnieniem ust jéj pierś napawał,
Gdy mi jéj cudne oczy lśniły!





Tyś, dziewczę, była mi jak radość
I jako duszy mojéj jasność,
I nigdy mi nie było zadość,
Bom pragnął posiąść cię na własność.

Lubował słuch mój w twoim głosie,
Kochałem twoich ust szkarłaty,
Kochałem oczu twych bławaty,
Te sine habry w rannéj rosie.

Jam śnił, że na twém łonie białém
Me pałające złożę skronie,
Że od mych ust twa krew zapłonie;
Lecz nie plamiłem cię mym szałem.