Strona:PL Jana Kochanowskiego dzieła polskie (wyd.Lorentowicz) t.3 303.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Bądźcie świadki a miejcie na dobrem baczeniu,
Cokolwiek się mianuje przy tem stanowieniu.
Jeśliź Menelausa Paris zgładzi z świata,
Niech Helenę i skarby ma po wszytkie lata;
A my, zachowywając pokój namówiony,[1]
Obrócłm rozpuszczone żagle w greckie strony.
A jeśli Menelaus Parisa pożywie,
Helena ma być jego z skarby niewątpliwie;
Nadto Grekom przystojną nagrodę Trojanie
Uczynią, która między ludźmi nie ustanie.
A gdzieby[2] za przegraną Parisa butnego
Znikał[3] mu król nagrody i synowie jego,
Ja jednak będę swego chciał dochodzić, zbrojnie
Leżąc tu, aż uczynię przedsię koniec wojnie.
To rzekszy, owcom garła rzezał, a zarznione
Kładł na ziemi, a potem wino postawione,
Kubkami z wielkiej czasze biorąc, rozlewali,
A prośby jednem sercem do Boga działali
Grek i Trojanin, mówiąc: Boże niepojęty,
Którabykolwiek strona ten związek tak święty
Naprzód stargali, bodaj tę pomstę poznali,
Aby za ostrym mieczem swój mózg tak przelali,
Jako to wino płynie, a nietylko sami,
Lecz i dzieci i obcy legli z ich żonami. —
Tak mówili; ale to nie był wyrok pański.
Potem te słowa wyrzekł zacny król trojański:
Słuchaj mię Trojaninie i ty Greku sławny!
Ja stąd muszę odjechać na swój zamek dawny,
Bo nie będę mógł patrzyć na syna miłego,
Z Menelaem w tem polu zbrojno czyniącego;

  1. umówiony.
  2. jeśliby.
  3. odmawiał.