Strona:PL Jana Kochanowskiego dzieła polskie (wyd.Lorentowicz) t.3 289.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Lewe ramię Skop ciągnie, na którego wschodzie
Upatrzysz rozpalony Ołtarz na zachodzie.
Z tymże znakiem pospołu Perseus strapiony
Podnosi z oceana głowę i z ramiony.
Pas jego, nie rozeznać, jesli na Skopowym
Ostatku, czy na wschodzie nastawa[1] wołowym,
Z którym ustawnie świeci. Wołu zanurzony
Woźnica nie zostawa, bo z nim jest spojony.
Jednak nie wszytek przy tym znaku z morza wstaje,
Bo całego wschód Bliźniąt dopiero podaje;
Ale z Wołem i z Kozą i drobne koźlęta
Wynikają i jego znakomite pęta.[2]
Wtenczas Wieloryb swój plusk z wody ukazuje,
A Boota pierwszy znak pod ziemię wprawuje,
Których czterzy go topią, okrom lewej dłoni,
Bo tej Wąż Oceana nieświadomy broni.
A gdy Wężownik w morzu po kolana brodzi,
Znak jest, że zgodnych Bliźniąt jasny płomień wschodzi.
Natenczas już Wieloryb nie jest rozdzielony,
Ale wszytek nad ziemią idzie wyniesiony.
Tamże i Eridana ujźrzy wschodzącego
Żeglarz, na Oriona czekając samego,
Aby mu miarę nocy albo pławu zjawił,
Bo tego siła zewsząd Bóg dla ludzi sprawił.







  1. zjawia się.
  2. gwiazdy na pęcinach.