Ta strona została przepisana.
A ja jako osobliwy
W domu Pańskim krzak oliwy
Kwitnąć będę; bom na wieki
Wdał się do Pańskiej opieki.
Miej dziękę, dobrych obrońca,
A złych skaźca![1] ja do końca
Chcę czekać Twej łaski świętej,
U Twych wiernych zawżdy wziętej.
Głupi mówi w sercu swoim:
Nie masz Boga, przecz się boim?
W tymże cnota zgasła błędzie,
A nierządu pełno wszędzie.
Pan z niebieskich wysokości
Pojźrzał na ziemskie niskości:
Byłliby gdzie rozum cały,
Albo kto na Boga dbały?
Nie mógł ujźrzeć i jednego,
Tak się wszyscy jęli złego;
Wszyscy Boga zapomnieli,
Dysyć by się sprzysiądz mieli.