Strona:PL Jana Kochanowskiego dzieła polskie (wyd.Lorentowicz) t.3 087.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
PSALM XLIV.


Deus, auribus nostris audivimus.


O Panie, w swoje własne uszyśmy słychali,
Ojcowie jeszcze naszy nam opowiadali
Sprawy Twej dziwnej mocy, sprawy Bostwa Twego,
Coś Ty poczynał za ich wieku dawniejszego.
Tyś sam, Panie, utrapił i wygnał pogany,
A onyś postanowił na ich miejscu pany;
Nie przez miecz bowiem ziemie tak pięknej dostali,
Ani za swoją siłą żywot zachowali.
Twoja ręka i Twoja za nie moc czyniła,
I ona zwykła łaska, która z nimi była.
Tyś jest król mój, Tyś Pan mój, który wierne swoje
Masz na dobrem baczeniu w każde niepokoje.
Nieprzyjaciele nasze przy Tobie zetrzemy,
A w Imię Święte Twoje harde podepcemy.
Bowiem ja nie pokładam nadzieje w swej broni,
Ani mię moja strzelba w potrzebie obroni,
Tyś nas, Panie, z ciężkiego trapienia wybawił,
Tyś przeciwniki nasze o lekkość[1] przyprawił.
Przeto Cię, i kładąc się, i wstając chwalemy,
I po wszystek żywot nasz wyznawać będziemy.
Ale teraz (niestety) prostoś nas zabaczył,
Aniś przed wojskiem naszem okazać się raczył,
Twą niełaską się stało, żeśmy tył podali,
I niewiernym poganom w ręce się dostali.
Jesteśmy jako owce na rzeź odłączone,

  1. hańbę, obelgę.