Strona:PL Jana Kochanowskiego dzieła polskie (wyd.Lorentowicz) t.2 079.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.


Niemowna przedtem, ani ulubiona,
Dziś na wszytek świat wielce zalecona,
Zaśpiewaj, coby trudnej Bogumiły
Uszy lubiły,

Która jakoby źrzóbek niełapany,
Ani pasterską ręką ugłaskany,
Ucieka w pole, a pędem człowieka
Mija zdaleka.

Ty umiesz tygry, umiesz lasy wodzić,
I bieg pochopnym strumieniom zagrodzić;
Tobie ustąpił stróż nieokrócony
Piekielnej brony[1]

Cerber, chociaż mu wściekły łeb nakrywa
Sto srogich wężów, a para smrodliwa
I sprosna piana ciecze miedzy zęby
Z trojakiej gęby.

Biedny Ixion, Tityus zmiękczony
Rozśmiał się niechcąc, i dzban osuszony
Stał chwilę, zaczem cieszył twój rym drogi,
Dziewki niebogi.[2]

Niech Bogumiła srogość jadowitą
Złych panien słyszy, i wody niesytą
Banię bezdenną,[3] i pomstę nieskorą,
Którą źli biorą

  1. bramy.
  2. Danaidy.
  3. beczkę bez dna.