Ta strona została przepisana.
Nie bierze ten Pan darów, ani się pyta,
Jeśli kto chłop, czyli się grofem[1] poczyta:
W siermiędzeli go widzi, w złotych li głowach,[2]
Jeśli namniej przewinił, być mu w okowach.
Więc ja podobno z mniejszym niebezpieczeństwem
Grzeszę: bo sam się tracę swem wszeteczeństwem:
Przełożonych występki miasta zgubiły,
I szerokie do gruntu carstwa zniszczyły.
Nie zawżdy Apollo strzela,
Ale łuk z lutnią podziela;[3]
Nie zawżdy Mars hufy wodzi,
Czasem też pod sieć ugodzi.[4]
Nie zawżdy grad z góry leci,
Albo burza niebo szpeci;
Chmury czarne wiatr wojuje,
A pogoda następuje.
Takżeć słusze[5] człowiekowi:
Odejmać się frasunkowi,
A jako niewdzięczne brzemię,
Uderzyć troski o ziemię.