Strona:PL Jana Kochanowskiego dzieła polskie (wyd.Lorentowicz) t.2 066.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Niefortuna pokaże, tam więc człowiek czuje,
Że co drugim chciał radzić, sam się nie ratuje.
Godno płaczu nieszczęście i twoja przygoda,
O zacny wojewoda!

Boś pozbył towarzysza i cnotliwej żony,
Której dobroć, której wstyd jest niewysłowiony;
Ale byś dobrze wziąwszy lutnią Orfeowę,
Wstąpił w łódź Charonowę,

I nawiedził podziemne niewesołe kraje,
Gdzie słońce swych promieni nigdy nie podaje, —
Nie zyszczesz dusze, która dotkła raz napoju
Niepamiętnego zdroju;[1]

Przeto cierpliwość sama nalepsza w tej mierze,
Gdzie zaraz i ratunek upad z sobą bierze.



PIEŚŃ VII.


Słońce pali, a ziemia idzie w popiół prawie,
Świata nie znać w kurzawie;
Rzeki dnem uciekają,
A zagorzałe[2] zioła dżdża z nieba wołają.

Dzieci z flaszą do studniej, a stół w cień lipowy,
Gdzie gospodarskiej głowy
Od gorącego lata
Broni list,[3] za wsadzenie przyjemna zapłata.

  1. to jest napoju zaczerpanego z rzeki Lety.
  2. spalone.
  3. liść.