Acz mię twa droga,[2] miła, barzo boli,
Nie chcę cię trzymać przeciw twojej woli;
Z mej strony bodaj wszystko dobre miała,
Kędy się kolwiek będziesz obracała.
Lecz sama widzisz, jakie wiatry wstają,
Jakie po niebie chmury się mięszają.
Ja wiem, co umie morze i szalony
Wicher, na wody słone uniesiony.
Niech żony srogich pohańców i dzieci
Doświadczą, jakim pędem wicher leci,
Morze mieszając; huczą srogie wały,
A brzeżne w gruncie wzdrygają się skały.
Takci się biednej Europie dostało,
Jeno że wołu chciała przysieść mało,
Bo się znienagła przymknął z nią ku wodzie,
Potem, jak płynie, tak płynie bez łodzie.
A ta dopiero zlękła się nieboga,
Gdzie pojźrzy — zewsząd morze, zewsząd trwoga,
Brzegu nie widać, przewoźnik niepewny,
Strach serce ujął, a w oczu[3] płacz rzewny.