Ta strona została przepisana.
Stary miał priapismum, nieukładną mękę,
Lecz była młodej żenie ta niemoc na rękę,
Bo się pan często parzył w przyrodzonej wannie,
Co więcej, niźli jemu, pomagało Hannie.
Potem go uleczyli mądrzy doktorowie;
A pani w płacz nieboga: Biadaż mojej głowie!
Kiedyś ty, mężu, stękał, jam się dobrze miała,
A kiedyś ty zasię zdrów, ja będę chorzała[1].
Fraszki, za wszeteczne was ludzie poczytają
I dla tego was pewnie uwałaszyć mają.
A tak ja upominam: Nie mówcie plugawie,
Byście potem nie były z wałachy na trawie;
A mówcie przykładem mego Mikołajca:
Co to niesiesz? — Gospodze[2] z odpuszczeniem: jajca.