Strona:PL Jana Kochanowskiego dzieła polskie (wyd.Lorentowicz) t.1 229.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Oba ci hetmanili, gdy na Olszanicy
Na głowę porażeni Tatarowie dzicy,
I kiedy nad Kropiną wojsko niezliczone
Moskiewskie napoiło krwią swą pola płone.
Po śmierci Konstantego (wiek ludzki niedługi)
Przybył dziadowi twemu dziad po matce drugi
Tej uczciwej panienki, jako w krześcijaństwie,
Tak i po wszytkim sławny Tarnowski pohaństwie.
Tych jako cnota naprzód i szczerość złączyła,
Tak zaś potem i spólna potrzeba stoczyła.
Bo ten, żołnierzem Polskim, a ów zaś Litewskim
Ludem władnąc, Starodub wzięli pod Moskiewskim.
Co mam ojce wspominać, których spólnej chęci,[1]
Lubo Bellona szablą robi, lubo święci,[2]
Wszytek ten świat północny dobrze jest świadomy?
Owa Bóg nieśmiertelny, wieczny, władogromy,
Tychże dziadów i ojców sławnych uczciwemu
Zdarzy potomstwu, że też i ci panu swemu
I Rzeczypospolitej w towarzystwie będą
Godnie, da Pań Bóg, mogli służyć i zasiędą
Te miejsca, które zasieść ich przodkom nie nowa;
Ale to Bóg do czasu swego niech zachowa.
A ty, ojcze i matko, zacna krwi oboje,
Wesołem i chętliwem sercem dziecię swoje
W rękę mężowi dajcie, dziecię miłe swoje
Aczci już właśnie[3] mówiąc, wasze jest oboje.

  1. życzliwości, przychylności.
  2. świętuje.
  3. właściwie.