Strona:PL Jana Kochanowskiego dzieła polskie (wyd.Lorentowicz) t.1 226.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Idźmy, gdzie nas Bóg wiedzie, a dawnych niewczasów[1]
Zapomniawszy, weselszych używajmy czasów.
Bijcie w bębny i w trąby; ale nie na taki
Ton, jako szalonemu Marszowi przysmaki
Czynią, kiedy, żelaznym serdakiem[2] odziany,
Między wojski[3] z lotnego woza sieje rany.
Ale bijcie tym kstałtem, jako złotorucha[4]
Nieprzyjaciołka bojom Venus rada słucha,
Jako tańce wesołe lubią i płeć biała,
I Bacchus wartogłowy, i miłość niestała.
I wy, których piszczałki łagodne słuchają,
I wy, którym się strony głośne ozywają,
Wszyscy Radziwiłowi cnemu gwoli grajcie,
A swoje wdzięczne głosy pospołu znaszajcie.
Wsiadaj na swój dzielny koń, zacny Radziwile,
Który, jakoby czując pańskie krotochwile,
Wdzięcznym głosem poryza,[5] wędzidła smakuje,
Nogami ziemię kopa, pana upatruje.
Wsiadaj w dobrą godzinę, a wjedź na bogaty
Dwór Dubieński z swoimi uczciwymi swaty.
Tobie w kosztowną szatę świetną się ubrała,
Tobie włosy ozdobne swoje rozczosała
Nadobna Katarzyna, książęcia zacnego,
I ojca Wojewody cora Kijowskiego.
Patrzaj, jako twarz białą zdobi wstyd rumiany!
Takiej barwy więc niebo bywa, gdy świt rany

  1. przykrości, nieszczęść.
  2. pancerzem.
  3. między wojskami.
  4. w złote szaty odziana (rucho = szata).
  5. rży raz poraz.