Strona:PL Jana Kochanowskiego dzieła polskie (wyd.Lorentowicz) t.1 191.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Ale między Anioły i duchy wiecznemi
Jako wdzięczna jutrzenka świeci, a za swemi
Rodzicami się modli, jako to umiała,
Z wami będąc, choć jeszcze słów nie domawiała.
Jeśliżeć też stąd roście[1] żałość, że jej lata
Pierwej są przyłomione,[2] niźli tego świata
Rozkoszy zażyć mogła: o biedne i płone
Rozkoszy wasze, które tak są usadzone,
Że w nich więcej frasunków i żałości więcej, —
Czego ty doznać możesz sam z siebie napręcej.
Ucieszyłeś się kiedy z dziewki swej tak wiele,
Żeby pociecha twoja i ono wesele
Mogło porównać z twoim dzisiejszym kłopotem?
Nie rzeczesz tego, widzę. Także trzymaj o tem,
Jakoś doznał; ani się frasuj, że tak rana[3]
Twojej ze wszech namilszej dziewce śmierć zesłana
Nie od rozkoszyć poszła, poszłać o trudności,
Od pracy, od frasunków, od złez,[4] od żałości,
Czego świat ma tak wiele, żeby też co było
W tym doczesnym[5] żywocie człowieczeństwu miło,
Musi smak swój utracić prze wielkość przysady,[6]
A przynajmniej prze bojaźń nieuchronnej zdrady.[7]
Czegoż płaczem, prze Boga? czegoż nie zażyła?
Że sobie swym posagiem pana nie kupiła,

  1. rośnie.
  2. złamane.
  3. wczesna.
  4. złza, słza = łza.
  5. w wyd. z r. 1585: doczesnim
  6. dodatek, przymieszka (jak w kruszcach).
  7. zawodów.