Strona:PL Jana Kochanowskiego dzieła polskie (wyd.Lorentowicz) t.1 138.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Dwie pięści Borzuj zamknione pokazał,
Jednę z nich obrać Fiedorowi kazał.
On wziął za prawą, w obieraniu zbłądził,
Pieszkowi przodek białemu przysądził.
Terazby czas był, panny z Helikona,
Przywieść na pamięć, jakich która strona
Fortelów przeciw drugiej używała,
A nim się prawie[1] wojna dokonała,
Jaka moc wielka ludzi poginęła,
A komu głowę czyja szabla ścięła.
Nie śmiem się bez was puścić na tę wodę,
Bo widzę zbytnie wielką niepogodę;
Wy same nawę i żagle sprawujcie,
A gdzie co trudno, tam mię zastępujcie.
Iż tedy przodek[2] przypadł Borzujowi,
Kazał wnet w pole wyciągnąć pieszkowi,
Który natenczas paniej posługował,
Jednak nikomu serca nie zepsował,
Bo przeciw niemu Pan wojska czarnego
Wyprawił takież[3] dworzanina swego.
Jeden drugiemu niechciał namniej złożyć.[4]
Natarłszy na się, nie mogli się pożyć,[5]
Bo Pieszek, jeśli na bok nie uderzy,
Bać się nie trzeba, w czoło darmo mierzy.
Potem się cicho, z obu stron skradali,
To stąd, to zowąd na się przymierzali,

  1. według prawideł.
  2. pierwsze posunięcie.
  3. także.
  4. nie chciał bynajmniej ustąpić.
  5. pokonać.