Strona:PL Jan Nepomucen Kamiński-Sonety 075.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
60.

Słyszę, iuż słyszę, iak nie ieden sarka,
A do sarkania ma powód, niestety!
»Jako? ón śpiéwa podźwięczne sonety,
Chrapliwy gawron udaie kanarka?
Nié ma co mówić, śliczny mi Petrarka! —
Wielkich szał zdobi, na to są poety,
Oni gdzie stąpią, uszczkną laur zalety;
Karzeł z olbrzymem, to nierówna parka!«
Stóycie, nie krzyczcie, cóż pomogą wrzaski?
Opowiém prawdę, nie spłonię się kłamem:
Sonety składać przypadek mi kazał.
Ni z wieszczém Laury, ni z naszym Adamem,[1]
Chciałbym o wieniec wychodzić w zapaski;
Jam spiéwał chwilkę, abym dług móy zmazał.


  1. Mickiewiczem.