złych i okrutnie grudnych drog. Posłowie nasi krakowscy, osobliwie moi konfidenci, pan Lanckoroński, starosta stopnicki, mowi mi quidem[1]: »Chcesz rujnować margrabię (bo też i on[2] za promocyą stanął był posłem pana strażnika[3] z Sendomierskiego, a posłem niewinnym, bo i gęby między ludźmi nie rozdziewił, tylko siedział, jako lelek[4] rozdąwszy [się]...[5], na inszych zapatrując się, a więcej pilnując kart, z czego u krolowej miał łaskę i u dworskich, bo często obłowili się na nim), ponieważ nie masz na nim kondemnaty[6]«? Powiedziałem: »Eo ipso[7] [mam], że jest oppressor nobilitatis et raptor substantiarum«[8].
Wpoł tedy margrabia zdechł, obaczywszy mię w izbie poselskiej. Sami jego kolegowie, widząc konfuzyą, mowią do mnie: »Dla Boga, dla pana margrabie trzeba wodki ożywiającej. Pozbawisz nas posła dobrego; za nic izba poselska nie będzie stała sine activitate[9] jego«. Interim consilia[10] sejmowe tamują się na prywatnych urazach pana Słuszki[11], hetmana polnego
- ↑ niby to
- ↑ Myszkowski.
- ↑ Stefana Bidzińskiego, który miał za żonę Teresę Myszkowską.
- ↑ Lelek — kozodój, nocny ptak.
- ↑ Miejsce uszkodzone w rpsie.
- ↑ Myśl: »Ponieważ nie otrzymałeś w trybunale kondemnaty na Myszkowskim, więc starasz się mu w inny sposób szkodzić, rujnując margrabię«.
- ↑ Tem samem.
- ↑ ciemięzcą szlachty i wydziercą majątków
- ↑ bez czynnego udziału
- ↑ Tymczasem obrady.
- ↑ Józef Bogusław Słuszka, hetman pol. lit., »miał prywatną urazę« (o zajechanie dóbr) do Stanisława Kazimierza