Strona:PL Jan Chryzostom Pasek-Pamiętniki (1929) 610.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

chorowałem bardzo 30 Augusti[1] w dzień czwartkowy. A przypadła mi ta chorobka z przepicia dla nieszczęśliwej kompaniej, ktora mię zawsze do tego przywodziła, bo z swojej dobrej wolej nie pamiętam, żebym się kiedy upieł, jako znam takich niektorych; ale kiedy albo mnie kto rad szczerze, albo ja też komu, a osobliwie kochanemu jakiemu konfidentowi, to wtenczas naszej mody polskiej nie podobna nie obserwować. Zapadłem tedy tak periculose[2], żem zaraz i ludzi nie znał, g[dyż] maligna [mię] wzięła. Co tam ze mną robili medycy, nie wiem; sufficit[3], że zdesperowali i rozgłosili, że bardzo źle i niepodobna convalescentia[4].

Tymczasem woda poczęła przybierać; przybiega stroż szpichlerzowy[5], dając znać, żeby posyłać do ładowania, a ja o świecie nie wiem. Kazała mu tam żona gdzieś pojechać do nieszczęścia; pojechał, bo żadnego nie było podobieństwa, aby Bog miał ze mną takie dziwy uczynić w momencie prawie, jakie uczynił. Tak się rzecz ma. Kiedy już w owej ciężkiej malignie leżąc, 30 Augusti[6], ze czwartku na piątek przededniem 7ma Septembris[7], to jest, w wigilią Narodzenia Najświętszej Panny, jak we śnie w gorączcze leżącego, trząsnęło mię coś za ramię, mowiąc te słowa: »Owo Antoni nad tobą stoi!« Obrocę się do ściany, aż stoi zakonnik in habitu Minorum sancti Francisci[8]. Patrzę,

  1. sierpnia
  2. niebezpiecznie
  3. dość
  4. wyzdrowienie
  5. z Nowego Miasta Korczyna
  6. sierpnia
  7. siódmego września
  8. w habicie braci mniejszych św. Franciszka (t. j. bernardyńskim)