Strona:PL Jan Chryzostom Pasek-Pamiętniki (1929) 574.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

do paszy sylistryjskiego w piątek. Już tedy miał potęgę większą, niż przedtym, nadzieje pełen, że mu się i Niemcy już nie oprą, ponieważ mu Pan Bog tak poszczęścił. Nasz też krol, lubo skonfundowany tym nieszczęściem, po staremu sobie dobrze tuszył, mowiąc przed cesarskimi generałami, że będzie to inaczej. Pan Bog też to na nas zesłał belli vicissitudinem[1]. I tak obie stronie cieszyły się nadzieją. W sobotę rano, to jest, 9 8bris[2], poszło wojsko nasze pod nieprzyjaciela, niemiecka batalia za nimi w trop; przyszli pod Parkany i stanęli szykiem. Turcy też jako na miod wyszli w pole z swego obozu i zaraz, niewiele myśląc, najpierwej na te chorągwie skoczyli, ktore we czwartek poczęły uciekać; nuż się bić. Dopieroż insze ich hufce na insze też nasze pułki uderzyły. Paszowie przywodzą, osobliwie ten to sylistryjski jako ogień wpada na szeregi. Zaweźmie[3] się bitwa. Caesariani[4] też już blisko następują, zamięszają nas [i] Turkow, przerznęli ich na dwoje; Turcy w nogi, jedni do mostu, drudzy do fortece do Parkanow. Cesarscy też pośpieszyli tamtym skrzydłem od pola; bijże dopiero, jak swoich. Co uciekali pod fortecę, zmieścić się tam nie mogli, ale zaraz zatarassowali sobą bramy; a drudzy w Dunaj. To tak cięto, trup na trupa padał i zaraz za jednym zamachem i fortecę wzięto, z ktorej lubo zrazu poczęto ognia dawać, ale potym i dano pokoj, nie wiedząc, do kogo strzelać, bo się tak nasi pomięszali

  1. zmienną kolej wojny
  2. października
  3. Zawziąć się — zacząć się.
  4. Cesarscy