Strona:PL Jan Chryzostom Pasek-Pamiętniki (1929) 374.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

ludzie godni, familianci tameczni, Biernaccy, Sokolniccy, Chreptowiczowie i insi tam jego kolligaci, jak tedy usłyszeli, zaraz blisko niego stanęło ich kilka, owego, co zadał, żeby się nie skrył. Wtem przyniesiono księgę i dają mu ją w ręce: »Szukajże, gdzieś to widział«. Znalazł do razu i niesie z radością do marszałka. Rzecze brat: »Proszę o tę księgę«, jakoby to nie wiedział, co tam w niej jest, a obaczywszy, mowi: »Mści Panowie, jakom ja raz deklarował ochotnie z rąk WM. MPanow ponosić poenam[1], tegoż i teraz potwierdzam, jeżeli się to na mnie pokaże, co mi zadano; jeżeli nie pokaże, proszę wzajemnie, żeby pokutował ten, kto zadaje, a nie dowodzi, bo kto mi bierze sławę dobrą, bierze mi życie. Rozumiem tedy, że niewiele się takich znajdzie w wojsku, ktory [by] nie znał charakteru tego, ktorym ja we wszystkich ekspedycyach służę WM. MPanom. Jest sam[2] kwit, że wzięto 6.000; ale jeżelim ja wziął i jeżeli winnie ponoszę taką kalumnią, kładę to in sinum[3] WM. MPanow«. Jaki taki obaczy: »Nie jego, nie jego podpis!« Pytająż tedy, co to jest, ponieważ i imię, i przezwisko takież, tylko charakter inszy. Powiedział, że »wziął stryjeczny moj z wojska koronnego za taką a taką usługę, za asygnacyą krola J–oMci«. Dopieroż tu owe wszystkie insultus[4], co się poczęły burzyć na brata, obrociły się na delatora[5]. Kiedy tu zawołają jedni: »Sądzić go!«; drudzy: »Bić pogańskiego syna, ktory

  1. karę
  2. tu
  3. na łono, w pośrodek
  4. napaści
  5. donosiciela