Strona:PL Jan Chryzostom Pasek-Pamiętniki (1929) 361.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

kutę i egzortę, ktorą usłyszałem, i dziesiątego nauczyć bym umiał, jako to z tym wyrywać się słowkiem: »Ożenię się z tobą«.

Powrociwszy z Częstochowej, przyjechałem do Warszawy, gdzie zastałem hałassy wielkie, bo zgody nie było; sejm chciano rwać, wojsko poczęło się zmykać pod Warszawę, deklarowawszy nikogo nie wypuszczać, aż po skończonym sejmie. — Podsłuchy były na szlakach i tak prawie jako w oblężeniu kończyli sejm, odłożywszy ostatek do komisyej względem ujęcia wojska i obmyślenia zapłaty. Ja też przy dokończeniu sejmu staram się, żeby mi przecie dano co z [s]karbu za moje prace gotowizną, ponieważ mi się nie dostało obiecanego wakansu i nie miałem na ten czas szczęścia do upatrzonego, lubo mi mowił krol kilka razy: »Upatrzcie sobie«. Dawano mi urzędy, a jam widział, że mi było chleba potrzeba, titulum posponując, a vitulum[1] życząc sobie. I tak przez cały sejm nie przyszło mi poszczwać upatrzonego, ktorego prędzej occasionaliter[2] upatrzysz, niżeli w ten czas, kiedy go umyślnie szukasz, lubo o tym mowy bywały i sam krol przypominał, mowiąc, »żem ci jest dłużnikiem i jakbyś mi za uchem wołał, kiedy cię obaczę, choć mi nic nie mowisz, bo wiem, żem ci powinien«. A na to szczęście nic się dobrego nie trafiło; w skarbie też piniędzy nie było, bo krol Kazimierz, lubo był pan dobry, ale

  1. titulum — vitulum (tytuł — byczka) gra słów; po polsku: tytuły posponując (za nic sobie ważąc), a pełnej szkatuły życząc sobie
  2. przypadkiem