Strona:PL Jan Chryzostom Pasek-Pamiętniki (1929) 208.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

moje actiones[1], przeczytawszy in scripto, in quantum-by[2] pamięć nie mogła dotrzymać. Ale i to okazya dosyć była szczęśliwa od Pana Boga, kiedy to nie znalazł się i jeden z nieprzyjacielskiego wojska tak wielkiego (ktorego, powiedano, że było oprocz Kozakow 70.000), coby miał uść. Wielkie Bog Wszechmogący nad narodem polskim pokazał miłosierdzie i ojczyznę strapioną wydarł prawie ex faucibus[3] okrutnego nieprzyjaciela, ktory już by ją był prawie osiadł, gdyby był P. Bog nie dał otrzymać wiktoryej; za co niech będzie Imię Jego pochwalone przenajświętsze! Po okazyej jednak basiński[ej] posłał wojewoda ruski podjazdy potężne na te miejsca, gdzie słyszeli o Kozakach, chcąc się z nimi powitać za daniem znać od podjazdow. Aleć już byli uskrobali; widząc bankiet Dołgorukiego, nie chcieli takiego czekać. To to jest roztropność dobrego wodza praevenire[4] nieprzyjaciela, nie dać [mu] się zmocnić. Co by oni byli z małą garztką naszego wojska robili, gdyby się było to kozactwo z[ł]ączyło z Moskwą! A tak i Moskwa wzięli dyscypliną i Kozacy uciekli i owi astrachańscy Kałmucy zginęli, cośmy się ich lękali; i powiedali ci, co ich bili (bo tam inszym pułkom dostało się na nich napaść), że nie umieli nic i owszem, począwszy się trochę zrazu uwijać z swemi drągami, jeszcze prędzej pi[e]rzchali niżeli Moskwa, i nie słyszałem, żeby się kto skarżył na ranę od ich oręża. Tak to Pan Bog dobry, kiedy

  1. czyny
  2. na piśmie, o ileby
  3. z paszczy
  4. uprzedzić